Ischia, Zatoka Neapolitańska – Włochy
Powietrze o świcie pachniało wilgocią, poranny lot do Neapolu trwał tyle co dobra drzemka i już o 9-tej kroczyliśmy w kierunku Alibusa, który miał nas zawieźć prosto do portu. Jeszcze tylko typowe włoskie śniadanie, espresso z rogalikiem, zakup biletu i byliśmy w drodze na Ischię. Godzinę później nasz prom dobijał do Porto d’Ischia, by po krótkiej chwili rozładunku ruszyć na wschód do Forio. Wysiadaliśmy zmęczeni ale szczęśliwi, bo przez kolejne dni w planach było chodzenie w szortach, patrzenie na morze i żywienie się pizzą!
Ischia to czwarta co do wielkości włoska wyspa (po Sycylii, Sardynii i Elbie). Należy do archipelagu Wysp Flegrejskich (wraz z wyspami Procida, Nisida i Vivara), znajduje się w Zatoce Neapolitańskiej należącej do basenu Morza Tyrreńskiego. Wybraliśmy ją z powodów logistycznych i finansowych. Ponieważ pierwotnie w planach był powrót na Wybrzeże Amalfi, ale po sprawdzeniu cen noclegów i aut, zaczęliśmy szukać alternatyw. Okazało się że ta nieduża wysepka ma sporo zalet. Pierwszą z nich jest właśnie rozmiar, który w połączeniu z dobrze działającą siecią komunikacji miejskiej, eliminuje potrzebę wypożyczenia samochodu (ekologia i ekonomia w jednym). Drugą zaletą jest prosta i dość elastyczna logistyka oraz krótki czas podróży na trasie Warszawa-Ischia. Bezpośredni lot z Warszawy do Neapolu trwa 2,5 h, bezpośredni autobus z lotniska do portu jedzie ok. 45 min i potem prom z Neapolu na Ischię płynie ok. 1 h. Połączeń samolotowych jest kilka w tygodniu, promów kilkanaście dziennie, Alibus z lotniska kursuje kilka razy na godzinę od 6 do 23.
Każdy dzień na Ischii rozpoczynaliśmy kawą z widokiem na Forio i spokojne wody Morza Tyrreńskiego. Miasteczko okazało się być idealną bazą wypadową, a ponieważ nasz nocleg znajdował się na uboczu, mogliśmy cieszyć się zarówno spokojem, jak i dostępem do sklepów, restauracji i transportu. W podróży lubię mieć szkic tego co chcę w danym miejscu zobaczyć, ale najbardziej nieoczekiwane rzeczy spotykam podczas zwykłego spontanicznego gubienia się i spacerów bez celu. W niedalekiej okolicy znalazłam spektakularne Ogrody La Mortella oraz najwspanialszy Park Termalny Negombo (o których już tu kiedyś pisałam). Dodatkowo najlepszą pizzę na wyspie w restauracji di Meglio przy Via Tommaso Cigliano 117.
Wyspa jest mała, stosunkowo mocno zaludniona i posiada rozbudowaną infrastrukturę turystyczną. Nie znajdziesz tu zbyt wielu dzikich plaż, a żeby totalnie odciąć się od ludzi musisz udać się w góry (Monte Epomeo lub Monte Rotaro) lub w okolicę Piano Liguori (na południowo-wchodnim krańcu wyspy). Plaże godne uwagi to: Citara, Maronti, Chiaia, San Montano i Cartaromana. Miasteczka, które w jakiś sposób mnie urzekły to Forio i Sant’Angelo. Baza noclegowa to raczej niewielkie hotele, mieszkania i prywatne apartamenty, każdy znajdzie coś na swoją kieszeń.
Jeśli planujesz jeździć po wyspie autobusem to warto kupić bilet tygodniowy, który upoważnia cię do nielimitowanych przejazdów wszystkimi liniami. Koszt biletu to 14,5 euro. Alternatywą może być skuter lub rower elektryczny, wypożyczalnie są na każdym kroku, w tym przypadku musisz liczyć się z wydatkiem rzędu 15-30 euro za dzień. Najważniejsze autobusy to te jeżdżące naokoło wyspy zgodnie ze wskazówkami zegara – CD oraz na odwrót – linia CS. Dojedziesz nimi w większość miejsc, z których można przejść dalej pieszo lub przesiąść się w linię lokalną (jest ich kilkanaście, część działa sezonowo). Tutaj jest oficjalna strona, na której znajdziesz aktualne informacje i rozkłady. Poza autobusami po wyspie jeżdżą taksówki, które wyglądają jak azjatyckie tuk tuki oraz taksówki wodne, które kursują na bardziej popularnych trasach.
Swoją przygodę z wyspą warto zacząć od Sant’Angelo, malowniczej wioski rybackiej z białymi domkami, która wydaje się być zawieszona nad morzem między dwoma górami. Z przystanku na którym zatrzymuje się autobus oraz wąskich uliczek rozciągają się spektakularne widoki na plażę Sant’Angelo i Zatokę Maronti. Zanim zejdziesz do miasta jednym z must haves będzie świeżo wyciskany sok z baru obok przystanku. Polecam cytrynowo-pomarańczowy, nigdy nie piłam tak idealnie kwaśno-słodkiego i gęstego jak tam.
Kolejnym miejscem mikro podróży może być Ischia Porto i górujący nad nim zamek Castello Aragonese, monumentalna twierdzę z której rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na morze i okoliczne miasteczka. Zamek wznosi się na wulkanicznej skale, jest miejscem pełnym historii, które przenosi w czasie. Przechadzając się po jego murach, można podziwiać widoki, poczytać o historii i korzystać z przyjemnego chłodu w upalny dzień. Po zwiedzaniu warto zejść na pobliską plażę Spiaggia dei Pescatori.
Ischia to również raj dla miłośników roślin i ogrodów botanicznych. Jak już pisałam znajduje się tu wyjątkowy ogród La Mortella, zapraszam do przeczytania wpisu, znajdziesz w nim sporo informacji praktycznych oraz reportaż fotograficzny z najpiękniejszych zakątków parku.
A dla tych, którzy szukają relaksu i regeneracji, termy Ischii są wręcz obowiązkowym punktem programu. Wyspa słynie z gorących źródeł, które od wieków przyciągają kuracjuszy. Źródła w Casamicciola Terme oferują różnorodne zabiegi zdrowotne, a Termalny Park Poseidon relaks w basenach z widokiem na błękitne morze. Na południe od Forio, znajdziesz też darmowe wody termalne w zatoce Baia di Sorgeto Ischia. Osobiście polecam Park Termalny Negombo, nad którego projektem trzymał pieczę architekt krajobrazu Ermanno Casasco. Park może nie należy do najtańszych, ale za to jest jak egzotyczny ogród botaniczny z harmonijnie wkomponowanymi basenami, biczami wodnymi, słonecznymi tarasami i wszelkimi innymi atrakcjami dla ciała i ducha. Tym samym zapraszam do wpisu o parku, w którym znajdziesz wszelkie informacje praktyczne i zdjęcia tego magicznego zakątka wyspy.
Niedaleko Negombo znajduje się kolejne małe miasteczko Lacco Ameno, z promenadą, kawiarniami, lodziarniami i wszystkim czego możesz potrzebować podczas udanego urlopu. Piszę o nim głównie dlatego, że po drodze z Lacco Ameno do Negombo znajduje się najlepsza rzemieślnicza piekarnia wyspy, która nazywa się Forno Romeo. Przy okazji pisania o piekarni muszę wspomnieć o typowych dla Ischii wypiekach tj. torta caprese (czekoladowa tarta) i cornetto ischitano (rogalik z dwoma typami ciasta, francuskim i brioszkowym). Niełatwo dorwać je w wersji wegańskiej, ale polecam pytać bo jest to wykonalne.
Jeśli znudzi ci się cały ten relaks i zajdzie potrzeba spalenia węgli pozyskanych z pizzy, z pomocą przyjdzie ci trekking na Monte Epomeo. Jest ona najwyższym szczytem, więc oferuje niezapomniane widoki na całą wyspę i morze. Wędrówka na szczyt to kolejna mikro wyprawa, dostępna dla każdego posiadacza wygodnych butów i całkiem przeciętnej kondycji. Szlak prowadzi przez lasy, skaliste ścieżki, a na końcu czeka nagroda w postaci panoramy, ale też mała knajpka z zimnymi napojami i typowymi włoskimi przekąskami.
Na koniec napiszę o noclegach na wyspie, gdyż są one tańsze w porównaniu do wybrzeża Amalfi i Neapolu. Ischia może stać się tylko przystankiem w podróży po Kampanii, jak i celem samym w sobie. W niedalekiej odległości znajduje się dużo bardziej znana, wystawna i oblegana przez turystów wysepka Capri, na którą można popłynąć z Ischii promem tam i z powrotem za ok. 50 euro, no i oczywiście Neapol, stolica regionu. Kolejnym rejsem dostępnym wyspy jest wyspa Procida. Polecam zajrzeć do mojego starego wpisu o Wybrzeżu Amalfi, a także w niedalekiej przyszłości do osobnego wątku o Neapolu.
Poniżej widoki z naszego noclegu, obiekt niestety przestał być dostępny na booking, a szkoda bo chciałam go tutaj polecić.
Na koniec klasycznie kilka kadrów z wyspy.
BRAK KOMENTARZY